wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 1

     W chwili, gdy Allison zaparkowała samochód na szkolnym parkingu zrozumiała, że to będzie cholernie trudny rok. Wzdychając, wysiadła z auta i skierowała się w stronę wejścia do budynku. Po znalezieniu się na korytarzu stwierdziła, że tak naprawdę nie wie gdzie ma się udać, a najgorsze było to, że korytarz był kompletnie pusty. Po chwili zza rogu wyszedł przystojny szatyn.

"Może nie będzie aż tak źle", pomyślała przyglądając się chłopakowi zmierzającemu w jej stronę.  
- Pomóc Ci w czymś? - zapytał, przerywając jej rozmyślanie.
- Umm... Mógłbyś mi powiedzieć, gdzie znajdę gabinet dyrektora? - odpowiedziała mu pytaniem, niepewnie się uśmiechając.
- Jasne, mogę nawet pokazać. - odpowiedział - A tak przy okazji, jestem Liam.
- Allison, miło mi. - Przygryzła swoją wargę - Prowadź.

Drogę do wcześniej wspomnianego gabinetu odbyli w ciszy. Uprzednio mu dziękując, pożegnała się z nim i weszła do pomieszczenia, w którym jej ojciec siedział przy biurku uzupełniając jakieś papiery. Nie odzywając się ani słowem usiadła na krześle ustawionym naprzeciwko niego i poczekała, aż skończy to co robił. Po paru chwilach mężczyzna, podniósł na nią wzrok. Zapadła między nimi niezręczna cisza, którą w końcu postanowił przerwać.

-  Dobrze Cię widzieć. - powiedział uśmiechając się niepewnie. - Przepraszam kochanie, ale nie mogę się teraz wyrwać z pracy. Tutaj masz klucze, pojedź do domu i się rozpakuj. Wrócę wieczorem i wtedy będziemy mogli na spokojnie porozmawiać.
- Ehmm.. Tato... - przerwała na chwilę szukając odpowiednich słów. - Zastanawiałam się, czy nie mogłabym zamieszkać tutaj. - widząc jego zdekoncentrowany wyraz twarzy, od razu zabrała się za wyjaśnienie. - Po prostu nie chcę, żeby ludzie widzieli we mnie tylko córeczkę dyrektora. Zawsze mogę przyjeżdżać do Ciebie na weekendy. Co Ty na to?
- Okej, niech Ci będzie, ale przydzielę Cię do pokoju młodej Martinówny. - odpowiedział z rezygnacją w głosie.
- Lydia też się tutaj uczy? - zapytała
- Tak, prawdopodobnie będziecie razem w klasie. - odpowiedział. - Będziesz mieszkała w pokoju nr 11 w sektorze dziewczyn. - powiedział wskazując jej przez okno odpowiedni budynek. - Przepraszam, ale mam strasznie dużo roboty, więc idź się rozpakuj i do zobaczenia jutro na obiedzie.
- Dzięki, tato. - powiedziała uśmiechając się. - To do jutra.

Po około 10 minutach stała przed odpowiednim pokojem z jedną z walizek w ręce. Zapukała do drzwi i nie czekając na jakąkolwiek reakcje weszła do środka. Szybko zgadła, która część pomieszczenia należy do niej i odłożyła swój bagaż koło łóżka, na którym po chwili sama się umiejscowiła. Po chwili do pokoju weszła Lydia.

- Allison??? - ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy podeszła do dziewczyny i uściskała ją na powitanie. - Co Ty tutaj robisz? - zapytała już z uśmiechem na ustach.
- Przyjechałam na wakacje. - odpowiedziała ironicznie. - A tak na serio, co ja mogę tutaj robić???
- Umm... Widzę, że sarkazm się Ciebie trzyma. - odpowiedziała poważnym tonem, ale już po chwili obie wybuchły śmiechem. Nie trwało to jednak długo, ponieważ do pokoju wparował jakiś brunet. Nieświadomy jej obecności zwrócił się do rudowłosej.

- Hej Lyds! Wiesz może gdzie... - urwał nagle zauważając, że w pokoju jest ktoś jeszcze. - Nie wiedziałem, że masz współlokatorkę.
- Stiles, to jest Allison, moja przyjaciółka o której już Ci wcześniej opowiadałam. - powiedziała wskazując na brunetkę. - Allison to mój chłopak Stiles. - tym razem wskazała na bruneta.
- Miło mi Cię poznać. - podała mu dłoń, którą on uścisnął. - Nie będę wam przeszkadzać i tak muszę przynieść resztę swoich rzeczy z samochodu. - powiedziała udając się w stronę wyjścia.
- Przestań, pomożemy Ci. - powiedziała Lydia. - Prawda, Stiles? - zwróciła się do chłopaka ze swoim firmowym uśmiechem i spojrzeniem, który nie przyjmuje odmowy.
- Pewnie. - odpowiedział nie chcąc narażać się na gniew swojej dziewczyny.

Przeniesienie rzeczy i ułożenie ich na odpowiednim miejscu zajęło im niecałe 2 godziny. Kiedy już z tym wszystkim się uwinęli postanowili udać się na stołówkę, gdzie właśnie odbywał się lunch. Z tacami pełnymi jedzenia udali się do stolika, gdzie siedzieli już znajomi Lydii i Stilesa.

- A więc.. - zaczęła rudowłosa. - to jest Niall, Harry, Louis, Zayn, Selena i Lucy. - wymieniając imiona wskazywała na odpowiednie osoby. - A to jest Allison, moja przyjaciółka i zarazem współlokatorka.
- Cześć. - odpowiedzieli wszyscy razem. Dosiedli się do stolika, a Allison trafiło się miejsce obok Harry'ego, którego kręcone włosy przykuły uwagę dziewczyny. 

Gdy wszyscy byli zajęci jedzeniem do stolika podszedł chłopak, który pomógł Allison znaleźć gabinet jej ojca. Gdy tylko Stiles go zauważył od razu zwrócił się do brunetki.

- A to jest Liam. - powiedział z buzią pełną frytek przez co Lydia szturchnęła go w ramię. - No co??? - zapytał zdezorientowany.
- Tak wiem, poznaliśmy się już wcześniej. - po czym wszyscy spojrzeli się na nią zdziwieni. - Pomógł mi znaleźć gabinet dyrektora. - opowiedziała na ich nieme pytanie.
- To świetnie, poznałaś już wszystkich. - powiedział blondyn siedzący naprzeciwko niej.
- Słuchajcie jest sprawa... - zaczął Louis, lecz nie miał szans aby dokończyć, ponieważ przerwał mu mulat siedzący obok niego.
- Dziś wieczorem jest impreza u Sary i nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Idą wszyscy bez wyjątku! - powiedział mierząc ich groźnym wzrokiem.
- Okej. - zgodziła się Selena. - Let's go party! 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Wprowadzenie

Tytuł: There's no such thing as fate.

Gatunek: romans, obyczajowy

Główni bohaterowie: Allison Argent, Liam Payne

Bohaterowie drugoplanowi: Lydia Martin, Stiles Stilinski, Harry Styles, Louis Tomlinson, Niall Horan, Zayn Malik, Selena Gomez, Lucy Hale, Taylor Swift, Chris Argent, Derek Hale 

Czas akcji: wiosna 2014 - ...

Miejsce akcji: Grantham

Opis: Allison Argent po nieprzyjemnych przeżyciach w domu postanawia przenieść się do swojego nieco apodyktycznego ojca, który jest dyrektorem prywatnej szkoły z internatem. Szybko zaaklimatyzuje się w nowym miejscu i poznaje osoby, które powoli stają się ważną częścią jej życia. Jednak ta sielanka nie trwa zbyt długo...

AU - alternatywna rzeczywistość; żadna z postaci nie jest sławna
Szablon by S1K